Frittata czyli włoski pomysł na śniadanie

Frittata. Czyli śniadanie zaczerpnięte prosto z włoskiej kuchni. Coś w rodzaju zapiekanego omletu w piekarniku. Na filmach oglądanych w Internecie zrobienie jej wygląda banalnie prosto, dlatego również postanowiłam spróbować. W końcu zawsze to jakaś odmiana dla jajecznicy czy owsianki.

Składniki

  • 3 jajka
  • 20 g sera żółtego
  • ¼ puszki czerwonej fasoli
  • 20g kiełbasy czy innej wędliny
  • sól, pieprz,
  • masło

Rozgrzałam  piekarnik do 190 stopni. Celsjusza. Pokroiłam w kostkę plasterki kiełbasy, ser żółty również w kostkę. Na znalezionej w czeluściach szuflad kuchennych żeliwnej patelni wrzuciłam łyżkę masła, a następnie dodałam kiełbasę. Podsmażyłam przez kilka minut. Dodałam fasoli i przez ok 5 minut podsmażałam je razem.

W międzyczasie wbiłam 3 jajka do miseczki, doprawiłam solą i świeżo zmielonym pieprzem. Niestety z przyzwyczajenia również dodałam 3 łyżki mleka i to chyba była błąd. Na  patelnię (właściwie patrząc na jej wielkość to patelenka) wylałam przyprawioną masę jajeczną, dodałam sera żółtego do środka i delikatnie wymieszałam. Po ok 4 minutach patelnię wraz z zawartością wsadziłam do już nagrzanego piekarnika. Najpierw na 15 minut, po tym czasie wyjęłam do sprawdzenia. Niestety jeszcze nie było wszystko ścięte, więc wsadziłam do piekarnika jeszcze raz, łącznie trzymałam w piekarniku 30 minut.

Po wyjęciu z piekarnika chwila prawdy.. …czy się udało, czy masa jajeczna wyleje się na kuchnię? Ufff jednak nie. Powoli obróciłam patelnie do góry dnem i prawie w całości moja pierwsza frittata wylądowała na desce.

Prawie, bo jakaś jej część złośliwie przywarła do dna i oględnie mówiąc nie była tak śliczna, jak na tych oglądanych filmach w internecie.  Ale to kwestia w prawy. Najważniejsze, że  jest upieczona a nie surowa. Zupełnie smaczna i niedroga.

Część mojej frittaty zjadłam na ciepło, ale część zostawiłam na zimno. Jest to dość syte śniadanie, ja użyłam składników aktualnie posiadanych w lodówce, natomiast myślę, że absolutnie nie ma ograniczeń w wenie twórczej. Smacznego! Już planuję, że następna jej wersja będzie z boczkiem i szpinakiem już całkiem niedługo.

Dodaj komentarz