Własnie. Wołowina, jedno z moich ulubionych mięs, niestety również i jedno z droższych, dlatego dość rzadko u mnie gości. Ale jak już jest, to chciałabym, przygotować coś wyjątkowego. Chodził za mną przepis wołowiny po burgundzku, czyli z winem i warzywami. Ale ma w sobie za dużo składników dodatkowych, więc innym razem. Pomyślałam w sumie, że dlaczego jak wołowina to z dodatkiem wina, a jak piwo to jednak kurczak? Oczywiście, znalazłam mnóstwo pomysłów na przygotowanie wołowiny w piwie, ale wszystkie zawierały dość długą, jak na moją lodówkę listę składników. Postanowiłam ją skrócić i uprościć do absolutnego minimum.
Składniki:
- 400 g udźca wołowego
- 2 cebule
- prawie 0,5l ciemnego piwa
- sól, pieprz, cząber
- olej
Jedynym minusem tak przygotowywanego mięsa, jest czas oczekiwania. Jednak efekt po wyjęciu z piekarnika, wart jest tego poświęconego czasu.
Piekarnik rozgrzewam do 190 stopni Celsjusza. W międzyczasie- przygotowuję pozostałe składniki. Mięso myję, kroję w w miarę podobną kostkę, doprawiam solą, pieprzem oraz cząbrem, a cebulę kroję w piórka, jak popadnie. Tym razem, nie marynuję wołowiny wcześniej, ot doprawiam. Na rozgrzanej patelni z 2 łyżkami oleju obsmażam mięso z każdej strony tak, aby nie było surowe. Przekładam do naczynia żaroodpornego. Na tej samej patelni podsmażam cebulę. Nie dłużej niż kilka minut. Po chwili dolewam na patelnię prawie całość ciemnego piwa, resztę ze smakiem degustuję, mieszam. Zalewam nim mięso, przykrywam i całość ląduje w nagrzanym piekarniku.
Teraz idę sobie coś poczytać, bo pieczenie udźca wołowego w ciemnym piwie wymaga cierpliwości. To 2 godziny pieczenia w 190 stopniach. 15 minut przed końcem pieczenia, odkrywam naczynie żaroodporne i zostawiam do dalszego pieczenia. Aby piwo bardziej wyparowało, a powstający sos zgęstniał.
Pieczenie trwa długo, wymaga cierpliwości, wiem, ale po tym czasie udziec wołowy jest wyjątkowy, kruchy i absolutnie pyszny. Także jak widać, wołowina nie tylko z winem, ale i z piwem smakuje wybornie. Mega prosty przepis. Minimum składników. Udziec wołowy, ciemne piwo i cebula. Prostota i lenistwo, tak jak lubię. Przepis robiłam drugi raz. Pierwotnie, tradycyjnie zapomniałam o soli, a przygotowane mięso było jeszcze bardziej delikatne niż teraz.