Taki plan mam, aby czasami oprócz o jedzenia pisać i wspominać o moich małych i nieco większych podróżach, o tych na morze i tych w góry. A i czasami o tych małych wypadach za miasto, nakładem niewielkich kosztów i czasu. Wystarczy mapa, termos z herbatą i kanapki albo inna kiełbasa. I jeszcze dobre towarzystwo i mogę łazić tu i ówdzie i cieszyć się relaksem czy po prostu oddechem innym, świeższym powietrzem.
- Na początek- wspomnienia z mojego pierwszego od lat krótkiego wypadu w góry, do tego zimą. Na pewno już wiem, że zakochałam się w górach zimą po prostu i tyle.
- Góry górami, a czasami można blisko pojechać i odpocząć, tym razem padło na podkrakowskie dolinki, blisko dojazd wygodny, oddech lepszy.
- I jednodniowy wypad na Babia Górę, czyli najwyższy, kapryśny szczyt w Beskidzie Żywieckim
- Samotny wypad na Pilsko w słoneczną niedzielę, niestety nie tylko ja wpadłam na te pomysł…
- I pierwszy, ale już teraz wiem, że na pewno nie ostatni wypad w Alpy
- I wypad w Pieniny
- I żeby nie było tak, że tylko góry i góry, to i w końcu morze Bałtyckie.
- Krokusy rosną nie tylko w Dolinie Chochołowskiej, ale i w Gorcach