Pierogi pieczone to takie pierogi, z którymi co prawda jest trochę więcej roboty niż z tradycyjnymi, ale efekt absolutnie jest warty tego poświęcenia. Na ich zrobienie znowu dałam się namówić serdecznej kumpeli. Pomyślałam co prawda, o ile więcej zabawy z nimi jest, ale co tam. Na początku dostałam taką prośbę, żeby owszem z farszem dowolnym, ale jednak wegetariańskie. Uff chociaż dobrze, że nie wegańskie, bo musiałabym pokombinować trochę z tym, jak w cieście drożdżowym zastąpić jajka. Ale obyło się bez tego.
Składniki na ciasto:
- 500g mąki pszennej
- 3 jajka
- 20 g masła
- 1 szklanka letniego mleka
- 1 łyżeczka cukru
- sól
- 30 g drożdży piekarskich
składniki farszu:
- 1 szklanka czerwonej soczewicy
- 4 cebule
- 1/2 słoiczka suszonych pomidorów w zalewie
- sól, pieprz
- łyżka płatków owsianych
oraz sos czosnkowy
- 1 duży jogurt naturalny
- 1/2 główki czosnku
- sól, pieprz
Farsz z soczewicy jest prosty i szybki w przygotowaniu, a do tego te pierogi pieczone będą maczane w sosie czosnkowym. Składników nadzienia pierogowego jest niewiele, a połączenie soczewicy i suszonych pomidorów zawsze całkiem nieźle wychodzi. Z pieczonymi pierogami co prawda jeszcze go nie próbowałam, więc kiedyś musi być ten pierwszy raz. Przebrnęła mi oczywiście taka myśl, żeby zabrać się za to spokojnie wieczorem, a rano tylko wrzucić już gotowe upieczone pierogi do piekarnika, żeby lekko ciepłe na imprezę były.
Czysto teoretycznie- bo jednak znalazłam sobie 500 innych, ważniejszych rzeczy do zrobienia. I przecież impreza jest dopiero wieczorem, więc spokojnie rano zdążę je przygotować.
I wszystko super, tylko rano mam niespodziankę w postaci braku prądu…I nie tylko u mnie, a w całej okolicy. Szlag by trafił. Większa prądowa awaria na dobrych kilka godzin. A było zrobić cholera te pierogi pieczone z soczewicą jednak wczoraj. Trochę zła na siebie i na swoje lenistwo jestem, ale zaczynam kombinować.
Bo tak: farsz spokojnie przygotuję, (gaz w domu działa szczęśliwie), ciasto drożdżowe też. Pozostaje tylko nierozwiązana kwestia dorwania kogoś z piekarnikiem, aby te pierogi jednak upiec. Ale to na końcu, najpierw zabieram się za przygotowanie ciasta do moich drożdżowych pierogów. W misce ucieram drożdże z łyżką letniego mleka, łyżką mąki oraz cukrem. Zostawiam przykryte ściereczką w ciepłym miejscu na jakieś 30 minut. Masło roztapiam na małym ogniu i zostawiam do wystygnięcia.
Czas na farsz. Wszystkie cebule obieram i kroję w mniejsze kawałki. Czerwoną soczewicę gotuję w osolonej wodzie, tym razem krócej niż zwykle bo ok 7 minut (i tak się potem jeszcze będzie piec przecież). Wracam do mojego ciasta. Do osobnej, większej miski wsypuję pozostałą przesianą mąkę, mleko oraz dwa jajka. Wszystkie składniki mieszam, dodaję zaczyn drożdżowy. Wyrabiam ciasto, mieszając rękami długo i namiętnie. Patrzę na efekt i muszę sobie powiedzieć, że z każdym kolejnym ciastem coraz lepiej mi to idzie. Kiedy ciasto jest w moim odczuciu gładkie i wyrobione, dodaję na koniec stopione masło i wyrabiam jeszcze przez kilka minut.
Przykrywam ściereczką i zostawiam do wyrośnięcia w cieple na jakąś godzinę. W międzyczasie prąd włączyli szczęśliwie wcześniej, niż pierwotnie zakładali. Więc powinnam się z pieczeniem pierogów spokojnie wyrobić. Ciasto rośnie, a ja tymczasem rozgrzewam patelnię z 2 łyżkami oleju, tego ze słoiczka z pomidorów suszonych. Wrzucam pokrojone cebule i podsmażam przez kilka minut. Właściwie to wszystko gotowe, czekam tylko aż składniki wystygną. Potem wkładam ugotowaną soczewicę, suszone pomidory oraz podsmażoną cebulę do blendera, doprawiam lekko solą oraz świeżo zmielonym pieprzem. Miksuję na gładką, gęstą masę.
Farsz pachnie cudnie, właściwie wszystko mam gotowe. Ponieważ jednak mam wrażenie, że jest nieco za rzadki, dosypuję jeszcze łyżkę płatków owsianych i miksuję jeszcze raz. Ciasto drożdżowe jest pięknie wyrośnięte.
Pozostaje tylko odrywać kawałki ciasta, palcami rozpłaszczać, nakładać farsz i sklejać dokładnie. Kiedy już mam jedną blachę pierogów przygotowaną, to rozgrzewam piekarnik do 200 stopni. Przed włożeniem do piekarnika, smaruję każdy z pierogów roztrzepanym jajkiem z pomocą pędzelka z jednej strony.
Piekę je ok 30 minut, aż nabiorą przyjemnie złotego koloru.
W czasie pieczenia pierogów tylko dodam, że powoli zbliża się okres rozliczania z fiskusem. Jeśli nie masz jeszcze pomysłu komu oddać swój 1% podatku, to proszę wesprzyj Agnieszkę
Dwie blachy pierogów pieczonych są gotowe. Pachną i wyglądają cudnie! Sosu już nie zdążyłam, zrobię go na miejscu. Pełna micha pierogów z miseczką zrobionego na szybko sosu czosnkowego wylądowała na stole obok pieczonych grillowanych mięs, sałatek i innych pysznych rzeczy. Chyba nawet dobre wyszły, bo ani sosu czosnkowego ani pierogów nie zostało. W sumie takie pierogi pieczone z sosem, to całkiem dobry pomysł na spotkanie, imprezę czy innego grilla. Syte, niedrogie i sztućców żadnych nie potrzeba.
* źródło przepisu na ciasto: H.Szymanderska, Naleśniki, pierogi, krokiety, wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 2003