Tak sobie myślę, że te moje placuszki składają się zazwyczaj z jakiegoś tam rodzaju płatków i odrobiny mąki. To dzisiaj, w ramach kombinowania i urozmaicania zmieniłam nieco proporcje- dałam więcej mąki, za to mniej płatków. I powstały placuszki śniadaniowe z jabłkami, które I trzeba przyznać, że wyszły całkiem całkiem. Są trochę inne, niż te do których się przyzwyczaiłam – przede wszystkim mniej chrupiące, a tym samym dużo bardziej delikatne i miękkie. Tutaj dodam, że takie placuszki nie są dietetyczne – smażone są w sporej ilości oleju. Nieustannie jednakkorci mnie, aby spróbować je zrobić na patelni ceramicznej, ale mam lekkie obawy, że nie wyjdą, tylko spokojnie przywrą do patelni. Więc na razie jednak wersja smażona, proporcje podaje tak mniej więcej.
składniki:
- 1- 1,5 łyżki płatków owsianych (lub innych)
- mleko
- jajko
- 3-4 łyżki mąki ( u mnie orkiszowa)
- 2 małe jabłka
- sól, pieprz, olej
Do miseczki wrzucamy: płatki, które zalewamy mlekiem, tak aby je nieco przykryć. Dodajemy mąkę i jajko, wszystkie składniki dokładnie mieszamy. Jeśli ciasto będzie za gęste- dolewamy mleka, jeśli za rzadkie- ratujemy się mąką. Następnie na grubych oczkach ścieramy obrane jabłka i też dodajemy do środka. Jeszcze na koniec lekko doprawiamy solą i pieprzem.
U mnie akurat pozostała jeszcze w lodówce końcówka natki pietruszki- więc również skroiłam i dorzuciłam, ale jak ktoś akurat nie ma to trudno. Rozgrzewamy patelnie, wlewamy kilka łyżek oleju, nie żałujemy sobie. Patelnia ma być nim przykryta, tak aby placuszki swobodnie mogły w nim pływać, dlatego z premedytacją wybieram raczej mniejszą patelnie do tego celu.
Na mocno rozgrzanym tłuszczu kładziemy łyżką niewielkie płaskie placuszki, smażymy je ok. 2 – 3 minuty z każdej strony. Po usmażeniu przekładamy na ręcznik papierowy aby je chociaż trochę odsączyć z tłuszczu. Zrobienie placuszków czasowo zajęło mi ok. 20 minut, z tych proporcji wyszło 7 niewielkich, sytych i pachnących jabłkami placuszków. Nie znalazłam u siebie żadnych dodatków, więc zjadłam je po prostu z chrzanem, ale można zjeść je z jogurtem, posmarować dżemem, czy z dodatkiem pomidora. Smacznego!
Oj lubię takie placuszki 🙂 I nową szatę graficzną bloga też 😉