Składników w mojej dzisiejszej zupie będzie raczej mało, bo jakoś weny nie mam, ale ponieważ znowu jakieś wredne choróbsko mnie rozkłada, postanowiłam zrobić użytek z tego co mam w kuchni i tym razem użyć czosnku inaczej niż zazwyczaj. Czyli zamiast na chlebie to w zupie. Jednocześnie kierując się zasadą, że im mniej prościej tym smaczniej. Oczywiście, aby nie było za łatwo,
to czosnek wrzuciłam do upieczenia, ale po kolei.
Główne składniki mojej zupy selerowo- czosnkowej są dosłownie trzy- czyli czosnek, seler naciowy oraz imbir, czy poczuje się po niej lepiej to nie wiem, ale po składnikach sądzę, że rozgrzewa na pewno, dlatego zaryzykuję jej zrobienie, zatem do dzieła:
składniki
- 250 g selera naciowego
- 2 główki czosnku, szaleć to szaleć
- 30 g świeżego korzenia imbiru
- 2 łyżki oliwy,
- pieprz
- 0,5 l bulionu (jak ktoś ma wywar swój to używa wywar, tym razem nie mam, więc używam gotowca, czyli kostki rosołowej)
Rozgrzewam piekarnik do 180 stopni Celsjusza, czosnek obieram, a następnie wsadzam do naczynia żaroodpornego, wcześniej mieszając z kilkoma kroplami oliwy. Wstawiam do nagrzanego już piekarnika na 30 minut. W międzyczasie, selera myję i obieram z włókien, kroję na mniejsze kawałki. W wyższym garnku rozgrzewam łyżkę oliwy, a po chwili wrzucam pokrojone części selera naciowego, mieszam 2- 3 minuty. Zalewam przygotowanym bulionem, (u mnie wyjątkowo dzisiaj, przyznaję to po prostu kostka rosołowa. Przykrywam i zostawiam na 20 minut, po tym czasie spodziewam się, że seler naciowy powinien być już gotowy.
Ostry zapach korzenia imbiru po obraniu i posiekaniu na drobne kawałki, mimo pętającego się przeziębienia nadal jest mocno odczuwalny- czyli wygląda na to, że zapowiada się całkiem ostra, rozgrzewająca zupa. Posiekany imbir ląduje w zupie, gotowy i upieczony czosnek również. I to tyle, jeszcze tylko mieszam, gotuje razem jeszcze ok minuty. Lekko studzę, doprawiam minimalnie pieprzem i miksuję na gładką masę. Kremowa zupa z selera naciowego i czosnku gotowa, pachnie cudownie czosnkiem i imbirem, a smakuje jeszcze lepiej.
Minimalna ilość składników a efekt warty spróbowania. Jedząc, z każdą kolejną łyżką czułam jak wszelkie wirusy rozpadają się pod wpływem czosnku i imbiru na małe cząsteczki. U mnie akurat ta kremowa zupa z selera naciowego i czosnku była podana z grzankami z chleba, ale na pewno można ją podać bez dodatków, albo pestkami dyniowymi albo groszkiem ptysiowym.