Nie wiem w sumie co mnie napadło, żeby zrobić krokiety. Chyba chęć wykorzystania zapasów mięsa, na które wcześniej jakoś nie miałam pomysłu. Krokietów nie robiłam bardzo dawno, ale jak je teraz robiłam, to sobie przypomniałam, dlaczego mnie do nich zupełnie nie ciągnie. Są dosyć pracochłonne i czasochłonne. To jakieś 2- 3 godziny spędzone kuchni. Ale muszę sama przyznać, że efekt smakowy krokietów wynagradza ilość czasu potrzebnego na ich przygotowanie. Dlatego od czasu do czasu, mogę się na nie skusić. Postanowiłam tym razem nie kombinować zbytnio, a zrobić klasyczne krokiety z mięsem- czyli składniki farszu są dwa: mięso i cebula.
składniki:
- 200 g mąki pszennej
- 2 jajka
- szklanka mleka
- szklanka wody
- sól, pieprz
oraz:
- 400 g mięsa wieprzowego
- 3 cebule
- olej
- 2 jajka
- bułka tarta
- sól, pieprz, ziele angielskie, liść laurowy
Przygotowania farszu do krokietów zaczynam od mięsa, które najpierw myję a następnie dzielę na mniejsze części. Gotuję je do miękkości w osolonej wodzie z dodatkiem ziela angielskiego, liścia laurowego i pieprzu ziarnistego. (Zajmuje to jakoś ponad godzinę). Cebule obieram, kroję na dowolnie mniejsze kawałki i podsmażam na łyżce oleju. Zdejmuje patelnię z palnika po kilku minutach, kiedy cebule są już lekko zarumienione. Odstawiam do ostygnięcia.
W międzyczasie gotowania się mięsa, przygotowuję sobie ciasto naleśnikowe. Mieszam w misce odmierzone wcześniej składniki: mąkę, jajka, mleko oraz wodę. Doprawiam solą i pieprzem. Od razu smażę cienkie naleśniki, pamiętając o tym, że jeszcze potem będę je zawijać, więc muszę się postarać, aby były w miarę cienkie i elastyczne.
Z podanych proporcji wyszło mi 10 sztuk średniej wielkości, dość cienkich naleśników. Mięso mam ugotowane, cebula podsmażona, naleśniki gotowe czyli właściwie połowa pracy za mną. Teraz ugotowane mięso razem z podsmażoną cebulą przepuszczam przez maszynkę. Tutaj można poszukać maszynek do mięsa jakby ktoś nie miał.
Zmielone mięso i cebule dokładnie mieszam, doprawiam solą oraz pieprzem. Przygotowuję sobie trzy większe talerze- do jednego wbijam dwa jajka, do drugiego sypię bułkę tartą, na trzeci odkładam gotowe krokiety. Jajka roztrzepuję widelcem tak, aby były w miarę gładką masą.
Najpierw nakładam solidną łyżkę farszu na naleśnik, następnie zaginam najpierw dwa przeciwległe boki a potem już zgrabnie i mocno roluje całość naleśnika, tak aby nic nie wypadło z żadnej strony. Następnie naleśnikowy rulonik panieruję najpierw w jajku, a na koniec w bułce tartej. I tak czynność powtarzam 10 razy.
Powiem tak. Zawijanie naleśników w krokiety tak, aby były mocno ściśnięte i nie rozwaliły się jest zajęciem mało ciekawym i zajmuje trochę czasu. Piszę sobie o tym dlatego, żeby pamiętać o tym następnym razem, jeśli wpadnę na szalony pomysł robienia krokietów. Uff gotowe. Pozostaje tylko usmażyć i właściwie można wyłazić z kuchni i jeść. Krokiety smażę po kilka sztuk jednocześnie w większej ilości oleju, po kilka minut z każdej strony.
Swoje krokiety z mięsem zjadam na obiad z barszczem czerwonym, którego kiedyś zrobiłam za dużo więc sobie zamroziłam, dzisiaj pasuje jak znalazł. Może następnym razem zjem je z sałatką. Chociaż to raczej nie prędko nastąpi, ponieważ absolutnie nie planuję w najbliższym czasie ponownie się zabierać za krokiety.
No właśnie….. jeszcze jakiś dobry przepis na barszczyk plizzzzzz! 😉 ommmooommmm 🙂
hmm pomyślę w grudniu:)
Uwielbiam krokiety ale jednak najbardziej te z kapustą i grzybami 🙂
Lubię też, chociaż z tymi z kapustą jest jeszcze więcej zabawy.. ale kiedyś skuszę się i zrobię 🙂
Kiedy jadłam mięso bardzo lubiłam krokiety. Odstawiłam jedzenie mięcha, więc na razie krokiety poszły na bok 🙂
Zawsze może być wersja bezmięsna, kapusta i grzyby, czy ryż z soczewica;)
Rzeczywiscie pracochlonne, ale ta praca na koniec zostaje godnie wynagrodzona. Tak bo trzeba usmazyc nalesniki, co samo w sobie wymaga troche pracy, zawinac krokiety i usmazyc krokiety. Ja to bym najchetnie od razu przeszla do etapu ich palaszowania. Pozdrawiam serdecznie Beata
Naleśniki same w sobie to pikuś, mnie najbardziej irytuje ilość etapów, jakie zajmuje zrobienie krokietów. A to farsz a to zawinąc, tak żeby sie nie rozpadły, a jeszcze panierka i jeszcze raz na patelnie. Ale jednak warto. Pozdrawiam, Agata
Taki klasyk czasem fajnie zrobic – wlasnie według tradycyjnego przepisu i bez udziwnień – tak jak to opisałaś wlasnie 🙂 mniam!
Dlatego właśnie czasami mnie na jakiś klasyk nachodzi, bo za tym, że prawie wiem że się uda, z weną twórczą to różnie bywa;) pozdrawiam
Uwielbiam krokiety, ale nie wiem czy miałabym tyle cierpliwosci, zeby je zrobic 😀
Uwielbiam krokiety i najbardziej chyba z kapustą i grzybami 🙂
Kiedyś jadłam częściej…Chyba czas zrobić krokiety 🙂