Tak wiem. Oczywiście wiem, że jak jak truskawki, to najlepiej podane same, albo jako deser, np.z cukrem albo jogurtem. Ogólnie raczej na słodko. Ale z racji tego, że w taki sposób właśnie jadam truskawki od zawsze, postanowiłam tym razem spróbować innego połączenia, które gdzieś niejednokrotnie mignęło mi w sieci. Szpinak, truskawki i feta w jednej sałatce, to nieco ryzykowne i dotychczas nieznane dla mnie połączenie. Owszem kolorystycznie wygląda cudnie, ale czy będzie zjadliwe? Nie wiem, przekonam się wkrótce.
Będąc na wiosennym targowisku, przyciągającym kolorami z każdej strony, zaszalałam sobie. Kupiłam całe 30 g truskawek, (bo tanie to one jeszcze nie są, ale co tam) oraz spory pęczek młodego szpinaku. Jak się połączenie szpinaku i truskawek nie zjadliwe okaże to trudno, zaryzykuję i tak.
Jak to wiosenna, lekka sałatka, składników ma niewiele, a wykonanie jest proste. Składniki mniej więcej, ponieważ pęczek szpinaku pęczkowi nie równy, a poza tym to wariacja na temat truskawek i szpinaku, wiec nie musi być idealnie odmierzona.
Składniki:
- 1/2 pęczka liści szpinaku
- 1 kostka sera feta
- 20 g truskawek
- garść ziaren słonecznika
- 1- 2 łyżki oliwy
- pieprz
Liście szpinaku dokładnie myję i od razu osuszam w suszarce ręcznej do sałat. Ot, taki gadżet kuchenny, przydatny, chociaż u mnie używany dopiero wtedy, jak sobie przypomnę, że go posiadam. Truskawki opłukuję i pozbawiam ogonków. Część z tych kuszących, czerwonych truskawek oczywiście zjadam od razu, pozostałe dzielę na mniejsze kawałki.
Następnie, na rozgrzaną, suchą patelnię wrzucam nieco więcej niż garść ziaren słonecznika. Na małym palniku podsmażam je ok 5 minut, mieszając i pilnując aby się nie przypaliły. Fetę kroję w dowolną kostkę. Do większej, szklanej miski wrzucam szpinak, który jeszcze rwę na mniejsze kawałki, dodaję pokrojoną fetę oraz podprażony słonecznik. Delikatnie mieszam składniki, już na sam koniec dodaję pokrojone truskawki.
Muszę przyznać, że kolorystycznie wygląda całkiem przyjemnie, całość doprawiam świeżo zmielonym pieprzem oraz 2 łyżkami oliwy. Jeszcze w takiej wersji truskawek nie jadłam. Z dodatkiem oliwy i pieprzu zamiast cukru.
Delikatnie mieszam i odstawiam na chwilę. Soli już nie dodaję, ponieważ feta już jest wystarczająco słona, przynajmniej dla mnie.
Efekt? Pełne zaskoczenie, ponieważ smak słodkich truskawek cudownie lekko miesza się ze słoną fetą i szpinakiem. Jest naprawdę smacznie, syto i całkiem nieźle.
Już wiem, że muszę ją koniecznie powtórzyć! I co chyba najważniejsze, przekonałam się właśnie, że truskawki nie tylko w wersjach na słodko można jadać. Szpinak i truskawki. Pyszności!