W pierwotnych planach była właściwie tarta ściśle cebulowa, ale ponieważ dyni mam jeszcze sporo, to pomyślałam, że ją także wykorzystam do przygotowania tarty. Dlatego będzie tarta dyniowa z cebulą. Ale tak patrzę na przygotowane składniki i widzę, że cebuli jest więcej niż dyni…. to może jednak cebulowo- dyniowa ta moja tarta? sama nie wiem, ale zrobię, co wyjdzie to wyjdzie, a jak nie wyjdzie, to następną zrobię z samej cebuli. Albo z samej dyni.
ciasto na tartę: * lub dowolne sprawdzone
- 200 g maki pszennej
- 100 g margaryny
- 1 żółtko
- sól
składniki nadzienia tarty:
- 1/4 średniej dyni
- 6 cebul
- 20 g boczku wędzonego
sos serowy:
- 250 ml śmietanki 18%
- 2 jajka + białko *
- 20 g sera żółtego
- korzeń imbiru
oraz:
- olej, sól, pieprz
Zaczynam od przygotowania ciasta na tartę- w misce szybko mieszam i wyrabiam rękami odmierzone składniki, tym razem pamiętając o tym, żeby dodać samo żółtko do ciasta, aby nie było zbyt twarde. W końcu to moja kolejna tarta, to już się trochę nauczyłam. Zrobione ciasto zawijam w folię spożywczą i pakuję do zamrażarki, a w międzyczasie zabieram się za przygotowanie nadzienia do mojej tarty.
Wszystkie cebule obieram i przekrawam na pół, a dynię kroję na mniejsze kawałki. Ponieważ zależy mi na czasie, to korzystam z przystawki do warzyw w mojej maszynce do mięsa- w mniej niż 10 minut mam gotowe piórka cebulowe, kawałki dyniowe oraz kawałki boczku. W sumie to planowałam żeby dynia była starta na grubych oczkach ale zapomniałam zmienić przystawkę w maszynce i wyszło jak wyszło. Przy kawałkach sera przystawkę jednak zmieniłam.
Na większej patelni rozgrzewam 2 łyżki oleju i wrzucam piórka cebulowe. Mieszam, doprawiam od razu świeżo mielonym pieprzem. Zostawiam na małym ogniu mieszając od czasu do czasu, aż cebula zmięknie i się lekko zrumieni. Kiedy wydaje mi się, że już jej wystarczy zdejmuję ją z patelni i przekładam do miski i na tą samą patelnie wrzucam cienkie kawałki dyni na ok 5 – 10 minut, aby tylko lekko ja podsmażyć i aby nieco zmiękła. Rozgrzewam piekarnik do 200 stopni, a w międzyczasie, czyli gdzieś po ok 40 minutach wyciągam ciasto z zamrażarki, aby wylepić nim posmarowaną lekko tłuszczem formę do tarty i podpiec.
Jak się planuje robić tartę, to najpierw dobrze jest sprawdzić czy ma się jakiś papier do pieczenia albo coś innego, potrzebne do wyłożenia tarty z obciążnikami (u mnie po prostu ziarna fasoli). Bo jak się okazało oczywiście nie miałam. Wpadłam na pomysł co prawda, aby fasolki położyć bezpośrednio na cieście, ale zaczęły mi się zapadać w surowe, miękkie ciasto więc szybko z tego pomysłu zrezygnowałam. Na szczęście w zakamarkach szuflad znalazłam jednak rękaw do pieczenia, który potraktowałam nożyczkami i przycinając odpowiednio położyłam cieście do tarty. Dopiero teraz wysypałam surowe fasolki jako obciążnik.
Tak przygotowane ciasto wstawiłam do nagrzanego do 200 stopni piekarnika na 20 minut. Po tym czasie wyjęłam, pozbawiłam fasolek i folii i wsadziłam do piekarnika na jeszcze 10 minut ,aby się ciasto dopiekło. Kiedy dynia była już miękka, wymieszałam ją z wcześniej przygotowaną cebulą, doprawiłam jeszcze pieprzem, starłam świeży imbir w ilości takiej jak ja lubię czyli sporo.
Prawie gotowe. Do jeszcze jednej miski przelałam śmietankę, dodałam jajka wraz z nieużytym białkiem do ciasta, doprawiłam solą i pieprzem, oraz dodałam również świeżo startego korzenia imbiru i wszystko wymieszałam na gładką masę. Na koniec dodałam startego sera żółtego. Na ciasto wyłożyłam pachnący farsz, całość zalałam sosem imbirowo- serowym i do piekarnika. Na 200 stopni na 30 minut. I tyle. Tarta dyniowa z cebulą i dodatkiem boczku smakowo wyszła niezła, w sumie to połączenie dyni,boczku i cebuli jest dla mnie nowością, ale na tyle smaczną, że koniecznie do powtarzania w różnych kombinacjach.
Z uwag moich subiektywnych, to wiem, że moja tarta dyniowa z cebulą następnym razem, będzie jednak bez sera, co prawda owszem smakuje całkiem nieźle ale myślę, że po prostu wyglądała by ładniej bez. I do zapamiętania, ma być 200 ml płynu a nie 250.. bo się ledwo mieści w tej tarcie i prawie się wylewa na zewnątrz. Ale ponieważ wyszła przepyszna, więc mogę zapomnieć o tych moich małych niedociągnięciach.
Mysle ze smakowaloby mojemu chlopakowi! 🙂
:)))) zapewnie z uwagi na dodatek boczku;)
Boczek to zdecydowanie ukłon w stronę mojego męża 🙂 czyli czekam na rocznicę czy coś.
🙂 zawsze można zmodyfikować proporcje, np mniej cebuli więcej boczku czy coś
Bardzo apetycznie wyglada 🙂 I ten boczek… 🙂
Dziękuję:)