Przyznaję- tarta spodobała mi się, dlatego nie ukrywam, że będę snuć kolejne wariacje na temat tart. Kiedyś w końcu wyjdzie ta bezbłędna przecież. Najpierw oczywiście na ostro, a potem jak już znowu sezon na owoce będzie- to może coś na słodko spróbuję. Tym razem towarzyskie odwiedziny dawno nie widzianej przyjaciółki z opcją tylko „a coś bez mięsa byś zrobiła?” uruchomiły procedurę weny twórczej.
Przeleciałam w głowie wszelkie możliwe wariacje z serii: „co by tu smacznego przygotować? I stanęło na tarcie. Warzywnej oczywiście, zgodnie z prośbą. Dlatego będzie to tarta z cebulą i pieczarkami. Teoretycznie wszystkie poprzednie błędy w tartach zapamiętałam.. ale teraz nie obyło się bez mniejszych i większych wpadek. Ponieważ ciasto tym razem za krótko w lodówce leżało i znowu nie dało rozwałkować, ponieważ się rozpadało, więc ponownie użyłam skutecznej metody wyklejania naczynia z tartą. I tak od siebie dodam, że nie dosypuje się soli, jak już nie ma jak jej wymieszać, bo może wyjść ciut za słone- i wyszło.
Ale przypadkowo do tarty popełniłam sałatkę, żeby ładnie wyglądało i tej z kolei zapomniałam posolić, to się proporcje wyrównały. I nawet całkiem zjadliwe w połączeniu było. Wychodzę z założenia, że nie popełnia błędów ten, kto nic nie robi, wiec kolejna porażka zapisana.
W każdym razie, przyjaciółka nie mówiła, żebym więcej do kuchni nie zaglądała.. i że więcej do mnie nie przyjdzie, czyli dała szansę na rehabilitacje.
ciasto na tartę: (przepis dowolny ulubiony, pamiętając o proporcjach mąki i tłuszczu 2-1, np. tym razem w swoim użyłam mąki gryczanej i orkiszowej w proporcjach przypadkowych) zrobić, wstawić do lodówki na ok 30-60 minut, zamiast proszku do pieczenia użyłam sody)
składniki na farsz
- 5 średnich cebul
- 1 por
- 15-20 g pieczarek
- olej, masło,sol, pieprz
- 2- 3 jajka
- mleko i śmietanka 30-36 %(łącznie ok 150-200 ml płynów)
Żeby ułatwić sobie czynności- to najpierw myję pora i pieczarki (lub obieram- niektórzy myją – niektórzy obierają), obrać cebulę i przygotować sobie sporej wielkości patelnię. Posiekać cebulę w tzw piórka, rozgrzać 2-3 łyżki oleju na patelni- pokrojoną cebulę niech się szkli, mieszać od czasu do czasu aby nie spalić. W międzyczasie posiekać pora drobne cienkie paseczki, natomiast pieczarki pokroić w cienkie plasterki. Na drugiej patelni, rozgrzać łyżkę masła- wrzucić pieczarki, podsmażać je tak ok. 10 minut. Do naszej patelni z cebulą dorzucić pora i podsmażać razem jeszcze kilka minut.
Farsz jest prawie gotowy, zatem jeszcze tylko rozgrzać piekarnik do 180, w międzyczasie wyjąc ciasto z lodówki- rozwałkować je lub wykleić naczynie i wstawić do piekarnika na ok 15 minut z obciążeniem fasolkowym np. Potem zdjąć z ciasta obciążenie i dopiec jeszcze z 10 minut. Jedyne co pozostaje, to wymieszać jajka z mlekiem i śmietanką, doprawić solą i pieprzem. Można dodać zapewne starty ser żółty- pod warunkiem, że się o nim nie zapomni podczas zakupów..więc ta wersja bez sera jednak będzie, zawsze to te 2 kalorie mniej.
Wymieszać cebulę i pora z masą jajeczną, wyłożyć całość na ciasto, na to położyć pieczarki i delikatnie wszystko wymieszać ale tak, aby pieczarki pozostały bardziej na wierzchu, niż na spodzie. I do piekarnika, na ok 35- 40 minut. ( i raczej na tym etapie nie dosalać już)
A poniżej, wersja z sałatką na szybko (przepis na nią znajdziesz w wariacjach sałatkowych), taki zestaw można spokojnie pokroić wcześniej i zabrać do pracy.
