Opcja przygotowania kotletów z kaszy spodobała mi się na tyle,że postanowiłam inne wariacje sprawdzić. Tym razem moje bezmięsne kotlety będą z dodatkiem czerwonej soczewicy, która zawsze gdzieś w tych moich zapasach jest.
składniki:
- 1 szklanka kaszy gryczanej
- 1/2 szklanki czerwonej soczewicy
- 1 cebula
- 2 jajka
- po łyżce nasion sezamu i nasion lnu
- sól, pieprz ziołowy, kardamon
- 3 łyżki mąki ryżowej
- 2 łyżki oleju do smażenia
- 2 łyżki sosu sojowego
Tradycyjnie koniec miesiąca jakoś bardziej sprzyja wenie twórczej kuchennej. Szczególnie wszelkie kombinacje z kaszy czy naleśniki są u mnie na porządku dziennym. Niestety kasza pęczak już jest na wykończeniu, więc tym razem do przygotowania kotletów wykorzystam kaszę gryczaną.
Najpierw gotuję ją w posolonej wodzie 15 minut, a następnie dodaję czerwoną soczewicę i gotuję już razem. Jeszcze tak z 10 minut. Chciałabym, aby kasza lekko się rozgotowała do tych kotlecików.
Cebulę obieram, kroję na kostkę, po czym podsmażam na patelni, używając do tego 2 łyżek oleju. W trakcie smażenia dodaję od razu przyprawy. Pieprz i kardamon. Mieszam i podsmażam przez kilka minut. Ugotowaną kaszę z soczewicą odcedzam i pozostawiam, aby wystygła. W międzyczasie, na suchej patelni podsmażam nasiona lnu i sezamu. Kiedy już jest w miarę chłodna, dodaję podsmażoną cebulę, jajka, nasiona oraz 2 solidne łyżki mąki.
Zupełnie wyleciało mi z głowy, aby zamiast mąki użyć bułki tartej. Następnym razem tak zrobię. Teraz już przepadło. Mieszam wszystko rękami i doprawiam pieprzem i sosem sojowym. Nie solę już dodatkowo.
Wilgotnymi dłońmi formuję niekoniecznie identyczne kotleciki, które układam na wyłożonej papierem do pieczenia blasze. Wkładam do piekarnika nagrzanego do 180 stopni Celsjusza, na 30 minut. Pachną i wyglądają całkiem nieźle, jak na obiad z serii „światło w lodówce i co dalej?”
Z tych proporcji wyszło mi 11 sztuk średnich, ale bardzo sytych kotlecików. Absolutnie mnie nie dziwi, że najbardziej wyczuwalna w nich jest kasza, a soczewica zdecydowanie mniej. Jak je zrobię następnym razem, użyję proporcji pół na pół. Co nie zmienia to faktu, że takie bezmięsne kotlety z kaszy gryczanej i soczewicą są dobrym pomysłem. Oczywiście smakują nieco inaczej niż te z pęczaku i buraków. Jednak wcale nie gorzej. Smak kaszy gryczanej, tak jak zresztą przypuszczałam jest mocno intensywny.
Najpierw przygotowałam je sobie z dodatkiem sałaty w bułce jako burger na śniadanie. Potem w wersji obiadowej, z prostym sosem zrobionym z zapasów: z ugotowanego mięsa i zrobionego na szybko sosu pomidorowego. Bardzo proste do zrobienia, całkiem smaczne i bezmięsne. Idealne na koniec miesiąca, na pustki w lodówce czy zwyczajnie, jako inna wariacja z kaszy. Resztę moich kotletów kaszowych sobie zamroziłam, będą na kiedyś.