Chwilami odnoszę takie wrażenie, że jeszcze chwila a dynia będzie mieć swój osobny rozdział na moim blogu, tuż obok pierogów. Właśnie- pierogów z dynią jeszcze nie było- ale spokojnie będą. Staram się wykorzystywać sezon na nią, jest bardzo kulinarnym warzywem i jestem pewna, że jeszcze nie wykorzystałam nawet połowy z jej możliwości. Na pewno jedną dynię zamrożę sobie w kawałkach- będzie na okres po sezonie, na pasty zupy itp. Tylko, żeby nie zapomnieć tego zrobić. Tymczasem dziś jeszcze raz połączenie dyni i ziemniaków, z tą różnicą, że tym razem z ugotowanych ziemniaków, a nie z surowych, tak jak w plackach. Smak inny, ciekawy taki bym nawet powiedziała.
składniki:
- 30 g dynia
- 3 ziemniaki
- czosnek 3 ząbki
- 1/2 pęczka pietruszki zielonej
- 1 -2 łyżki mąki z ciecierzycy
- olej do smażenia
- pieprz, sól, imbir, bułka tarta
Zaczynam od ugotowania ziemniaków. (Oczywiście można je ugotować w mundurkach- ja się nie lubię bawić w ich obieranie potem, więc po prostu obieram od razu i kroję w średnią kostkę), następnie wrzucam do garnka i gotuje ok 20 minut.
W międzyczasie obieram dynię ze skórki, kroję w na kawałki w nadziei że blender da rade- tu nastąpiło rozczarowanie, bo albo mam nóż już nie ostry, albo faktycznie za twarde kawałki. Chcąc nie chcąc przeprosiłam się z ręczną tarką i starłam dynię na grubych oczkach. Posiekałam też od razu natkę pietruszki, czosnek obrałam, mąkę z ciecierzycy przygotowałam. Tym razem kotleciki będą bez jajka więc zobaczymy czy ta mąka ma takie cudnie sklejające właściwości, jak o niej mówią.
Ziemniaki gotowe, jeszcze gorące rozgniotłam tłuczkiem- i poczekałam aż nieco ostygną, aby nie formować kotlecików z gorących ziemniaków jednak. Około 10 minut później dodaję do ziemniaków pozostałe składniki tj. dynię, posiekaną pietruszkę, wyciskam czosnek. Doprawiam solą i pieprzem, mieszam składniki i dodaje 2 łyżki mąki ciecierzycy. Mieszam wszystko.. i faktycznie! mąka zlepia zgrabnie całość, czyli inwestycja ponad 10 zł w 1 kg mąki z ciecierzycy opłaciła się.
Teraz już tylko formuję kotleciki, wrzucam je do bułki tartej. Nic się nie rozpada, jest dobrze. Rozgrzewam kilka łyżek oleju na patelni, następnie wrzucam na nią gotowe kotleciki. Smażę je po kilka minut z każdej strony. Moim zdaniem – to fajne połączenie, takie w sumie dość szybkie, jeśli wykorzystać pozostałe ziemniaki z dnia poprzedniego. Zjadłam je po prostu z kapustą kiszoną. I znowu wegański obiad wyszedł, pozytywnie całkiem smaczny i syty. Kosztowo.. hmm najdroższy to ten dodatek mąki z ciecierzycy zamiast jajka, no ale to końcu tylko dwie łyżki. (Koszt mąki z ciecierzycy można od razu zobaczyć tutaj). Ale w sumie zawsze można użyć jajka. Na koniec dodam, że z tych proporcji wyszło mi 15 niewielkich kotlecików. Czasowo zrobienie ich zajęło mi w sumie ok 40 minut.
*Źródło przepisu „Kuchnia Polska” Warszawa 1971