Kurczak pieczony na butelce piwa

Szukałam jakiegoś prostego przepisu na pieczonego kurczaka, tak, żeby sobie upiec na dwa dni i mieć spokój. Wpisałam więc wyszukiwarkę kurczak pieczony i przeglądarka  mi od razu podpowiada „kurczak pieczony na butelce piwa” Hmm właściwie czemu nie, słyszałam już dawno, że dobry, że soczysty, że warto  i nawet się już przymierzałam do niego wcześniej. Ale jedyną rzeczą, jak mnie powstrzymywała  przed jego zrobieniem, to perspektywa czyszczenia piekarnika później, ale co tam. Zaryzykuję, najwyżej nie wyjdzie. Nie byłabym sobą, jakbym przepisu nieco nie zmodyfikowała, zatem

składniki

  • 1 kurczak
  • 1/2 butelki piwa 0,5L
  • sól, pieprz, papryka
  • 4 ząbki czosnku
  • 1 łyżka oleju
  • 1/2 cytryny

Kurczaka dokładnie umyć i osuszyć. Pozbawić szyjki, ponieważ potrzebne jest miejsce na wsadzenie butelki. Nasmarować przyprawami, z łyżką oleju od wewnątrz i od zewnątrz i jeśli ktoś ma czas, to odstawić na 12- 24 godziny do lodówki. Ja oczywiście o tym zapomniałam, więc ten tym razem ten etap ominęłam. Czosnek natomiast zamiast przeciskać przez praskę, po prostu pokroiłam w plasterki i powciskałam go pod skórę,  to samo zrobiłam z plasterkami cytryny.

Z butelki piwa, właściwie dowolnego,  ja akurat użyłam mojego ulubionego czyli pszenicznego, zmyłam dokładnie  wszystkie naklejki, odlałam do szklanki mniej więcej połowę płynu. Oczywiście do degustacji czy nie za mdłe przypadkiem, a na przygotowaną już butelkę  nadziałam kurczaka.

Piekarnik nagrzałam do 180 stopni, wyciągnęłam blachę wcześniej z obawy, aby nie ryzykować roztrzaskanej szklanej butelki, może nie potrzebnie. Piec ok. 1h na każdy kg mięsa. Początkowo naiwnie myślałam, że to piwo będzie się cudownie wylewać  na mięso, tymczasem nie. Ono po prostu sobie powolutku paruje, czasami bardziej, czasami mniej widocznie.

Mój kurczak ważył akurat 2,2 kg więc w piekłam go przez  dokładnie dwie godziny.Wrażenia po wyjęciu z piekarnika? hmmm powiem tak- poezja!! Kurczak pieczony na butelce piwa, jest dokładnie taki,  jak o nim mówią. Pachnący, delikatny i soczysty. Niby taka minimalna ilość składników, a efekt warty skuszenia się. A piekarnik, wbrew moim wcześniejszym obawom spokojnie da się wyczyścić, chociaż do czyszczenia jest absolutnie cały. U mnie kurczak został podany z piwem i surówką z selera. Smacznego!

Uwagi? Piekłam na najniższym poziomie piekarnika i butelka się ledwo zmieściła, dlatego następnym razem- użyję opcji 0,33l zamiast 0,5l, i cytryny jednak mniej, za to czosnku więcej, to tak na przyszłość.

 

 

 

 

2 Replies to “Kurczak pieczony na butelce piwa”

  1. Agatko, poważnie taki dobry wyszedł? Kiedyś robiłem, piwo tylko wygazowało (nie wyparowało), a kura wyszła taka, jak mi zawsze wychodzi – tylko jadalna. Stwierdziłem, że szkoda piwa, lepiej wypić całe wcześniej (a już najlepiej kilka, wtedy z pewnością będzie smakować).

  2. Tomaszu, poważnie bardzo dobry. Przecież jakby nie wyszedł- napisałabym , że jednak porażka;) Nie boję się przyznać, że coś mi nie wyszło. Tylko tak: następnym razem zostawię więcej piwa i dam mniejszą butelkę. U mnie wyszedł akurat nieco cytrynowy, bo trochą przesadziłam z cytryną. Wychodzi, soczysty fajny i delikatny- tylko trzymać się czasu pieczenia co do kg i temperatury pieczenia ( nie więcej niż 180 C) Minus- czyszczenie piekarnika, więc nie wiem czy następnym razem nie zamknę kurczaka wraz z butelka w jakieś foli.. pozdrawiam!

Dodaj komentarz