Jak człowiek tradycyjnie co roku o tej porze się przeziębia i jeszcze na dodatek zdziera na śpiewaniu szantowym gardło i na nic nie ma apetytu przez kilka dni, to nadchodzi taki moment że zjadłby coś dobrego. A nie tylko jajka i jajka bo nic innego przez gardło nie przechodzi. W lodówce oprócz jajek i mleka trochę warzyw jest, między innymi buraki i brokuły. Buraki pieczone są przepyszne a gdyby tak upiec i jedno i drugie? I naleśniki zrobić? Jak pomyślałam, tak zrobiłam.
Co prawda jeszcze nie testowałam połączenia naleśników z burakami, ale zawsze musi być ten pierwszy raz. Tak mi się wydaje, że naleśniki z pieczonymi burakami mogą być dobre, co prawda znowu wychodzi mi obiad bez mięsa, ale co tam.
składniki:
ciasto naleśnikowe (mąka, 2 jajka, mleko, woda i sól)
oraz:
- 1/2 brokuła
- 4 buraki
- 5 ząbków czosnku
- sos sojowy, pieprz
- jogurt naturalny
Piekarnik rozgrzewam do 180 stopni Celsjusza. Umyte, ale nieobrane ze skóry buraki układam na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. I nastawiam zegar na 40 minut pieczenia.
W międzyczasie brokuła opłukuję pod zimną wodą i dzielę na mniejsze kawałeczki. Zajmuje mi to dosłownie parę chwil, a ponieważ buraki się nadal pieką, więc zabieram się za ciasto naleśnikowe. Z wymieszanych mąk (u mnie tak mniej więcej mieszanka z mąk: pszenna, amarantusowa i żytnia), wody, jajek i mleka powstaje nie za gęste ciasto naleśnikowe. A czosnek zostawiam w łupinach.
Po mniej więcej 40 minutach pieczenia się buraków, dodaję do nich kawałki brokuła oraz małą główkę czosnku i zostawiam razem jeszcze na 15 minut. Po tym czasie wyjmuję blachę z piekarnika i zostawiam warzywa do ostygnięcia.
Naleśniki smażę spokojnie z obu stron na patelni lekko posmarowanej olejem. Ponieważ na dwóch patelniach smażenie jednak idzie szybciej, więc wyjęłam drugą, nieco mniejszą patelnię i smażę na obu jednocześnie.
Kiedy buraki przestają być gorące, obieram je i przekrawam na mniejsze kawałki. Czosnek obieram z łupinek. Dawno nie miałam w domu unoszącego się zapachu pieczonego czosnku.
Do naczynia miksującego mojego ulubionego blendera wrzucam część buraków i część brokuła oraz upieczone i obrane ząbki czosnku. Dodaję łyżkę 2 łyżki sojowego i świeżo zmielony pieprz. Tym razem nie miksuje na gładką masę bo wydaje mi się, że nie mam takiej potrzeby.
Połączenie brokuła, pieczonego buraka i czosnku jest naprawdę niezłe, wszystko pieczone jest bez dodatku tłuszczu, Więc nie dość, że tanie to i dietetyczne nawet.
Na usmażone naleśniki nakładam nakładam upieczone, zmiksowane buraki brokuły i czosnek, dodaję łyżkę jogurtu na wierzch i zwijam w zgrabny rulonik. Cholera, dobre to mi wyszło!
Ale po tym jak mi farsz wypadał z pierwszego zrobionego naleśnika, to jednak dodałam do miksowania łyżkę jogurtu i tym razem zmiksowałam całość na bardziej gładką masę, tak żeby już nic mi z naleśników nie wypadało! Ja swoje polałam jogurtem naturalnym, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby polać je ulubionym sosem. Subiektywnie bardzo twierdzę, że naleśniki z pieczonymi burakami są owszem inne, ale syte, wyjątkowe i całkiem smaczne.