Właściwie to u mnie raczej taka po_imprezowa, ponieważ zrobiona z składników, które zostały i trzeba było coś z nimi zrobić. Muszę się przyznać, że najpierw pokroiłam, wrzuciłam do michy a potem się zaczęłam zastanawiać czy takie połączenie da się zjeść, czy może trochę przesadziłam tym razem. Ale- po wymieszaniu, potrzymaniu w lodówce kilka godzin, sałatka imprezowa okazała się całkiem przyjaznym, do powtórzenia smakiem.
Na tyle fajnym, że przepis zapisuje od razu, żeby nie zapomnieć, bo już wiem, że wykorzystam ją na pewno w przypadku jakiegoś spotkania z przyjaciółmi.
Składniki:
- 1 torebka ryżu (biały długoziarnisty, brązowy, basmati)
- 1/4 szklanki zielonej soczewicy
- 1/2 pomidora
- kilka plastrów ananasa
- zielone części cebuli dymki
- oliwa, sól, pieprz
Do gotującej się osolonej wody wrzucamy soczewicę. I w zależności od posiadanego ryżu- jeśli brązowy, wrzucamy od razu z soczewicą ( gotują się przecież podobnie 30 minut), jeśli długoziarnisty- wrzucamy po 15 minutach,natomiast ryż basmati po 20 minutach. I tak razem niech się gotuję, w międzyczasie kroje pomidora, leniwie tym razem ze skórką, jak ktoś chce może obrać. Kroję pomidora w kostkę, cebulę dymkę zaś siekam drobno. Resztki ananasa z puszki (u mnie zostały akurat 3 plasterki) kroję w kostkę. Tylko nie drobną za bardzo bo się rozwali, i będą wióra- a tego nie chcę więc taką raczej średnią kostkę. Po ugotowaniu soczewicy i ryżu pozostawiam do ostygnięcia na kilkanaście minut, a następnie do przygotowanej miski dorzucam pokrojone składniki.
Potem dodaje tylko jeszcze posiekana dymkę, 2 łyżki oliwy (jedna było za mało jednak), doprawiam solą i świeżo zmielonym pieprzem, mieszam i wstawiam do lodówki. Po godzinie już smakuje zaskakująco dla mnie dobrze, po 3h jeszcze lepiej. Smacznego!