Naleśniki w różnych wersjach pojawiają się dość często w mojej kuchni. Nie tylko dlatego, że w zależności od nadzienia są dość tanie- ale również dlatego, że to jest takie danie, którego przygotowanie zawsze poprawia mi humor. Ostatnio robiłam naleśniki na słodko, ale tym razem wpadła mi w ręce kasza bulgur, produkowana z pszenicy durum, więc raczej będzie na wytrawnie niż na słodko. Kasza ta kosztuje dosłownie kilka złotych, gotuje się nieco szybciej niż ryż i jest przyjemną w smaku odmianą dla innych kasz, a przynajmniej dla mnie. A moje naleśniki z kaszą bulgur to oczywiście kolejny prosty pomysł na danie na winie czyli co się nawinie to do garnka. Tak jakoś się składa, że luty jest u mnie miesiącem nieco zwiększonych wydatków, więc radosna wena twórcza w kuchni kwitnie wtedy nieustannie.
ciasto naleśnikowe:
- 200g mąki ( u mnie znowu wymieszana mąka pszenna z mąką amarantusa)
- 3 jajka
- 1 niepełna szklanka mleka
- 1 niepełna szklanka wody
- sól
- oraz olej do smażenia
oraz składniki farszu:
- 2 cebule
- 100g kaszy bulgur *waga przed ugotowaniem
- biała część pora
- sól, pieprz
- olej
Mieszam składniki ciasta naleśnikowego i odstawiam. Do gotującej się posolonej wody wrzucam woreczek kaszy, która gotuje się 12 minut, po czym wyjmuję ją z woreczka i zostawiam do ostygnięcia. Na rozgrzanej patelni rozsmarowuję kilka kropel oleju pędzelkiem i smażę po kolei cienkie naleśniki.
W trakcie smażenia naleśników obieram i kroję cebulę w kostkę. Por przekrawam na pół i myję, a następnie kroję w pół-talarki. Kiedy wszystkie naleśniki są gotowe, na tej samej, rozgrzanej już patelni dodaję łyżkę oleju i od razu wrzucam posiekaną cebulę. Po kilku minutach dodaję kawałki pora. Mieszam i podsmażam razem tak przez kilka minut. Na koniec wrzucam ugotowaną kaszę. Mieszam całość, podsmażam jeszcze kolejne kilka minut, doprawiam pieprzem. Pozostaje tylko wypełnić naleśniki farszem. Co prawda przydałby się sos jakiś do tego, ale jak zwykle zapomniałam.
Naleśniki z nadzieniem z kaszy bulgur są całkiem smaczne, niedrogie i syte. Subiektywnie jednak uważam, że niejako ich wadą jest fakt, że ten farsz z kaszy jest dosyć sypki, jak widać nieco wysypuje z moich naleśników, więc może następnym razem zmiksuję go na gładką masę, tym razem brakło mi już czasu.