Za moim oknem nieco chłodniej się zrobiło, więc powoli trzeba wrócić do ciepłych, konkretniejszych, ale nadal nieskomplikowanych posiłków, a sałatki traktować bardziej jako dodatek a nie jako danie główne. Dlatego na dzisiaj wymyśliłam sobie dość prosty obiad, tak dla odmiany z mięsem czyli naleśniki z mięsem mielonym i imbirem. Bo mam wrażenie, że powoli mięsa zaczęło w mojej kuchni brakować, to jest zdecydowana oznaka zbliżającej się jesieni.
składniki:
- mięso z udźca indyczego 150 g
- ok 20 cm świeżego korzenia imbiru
- 80 g pora
- 2 ząbki czosnku
- sos pomidorowy
- sól, pieprz
- olej
składniki ciasta naleśnikowego
- 1/2 szklanki mąki żytniej
- 1/2 szklanki mąki pszennej
- ok 10 g mąki kukurydzianej
- niepełna szklanka mleka
- niepełna szklanka wody
- sól, pieprz
Zaczynam od przygotowania ciasta naleśnikowego, co robię na spokojnie jakieś 30 minut wcześniej. Do przygotowanej miski wsypuję wszystkie trzy rodzaje mąk, dodaję wody i mleka, 2 jajka, sól i pieprz, mieszam dokładnie tak, aby żadnych grudek nie było. Co zaskakujące dla mnie, że tym nie dodawałam już ani mąki ani płynów, bo ciasto naleśnikowe wyszło mi idealnie, co się rzadko w sumie zdarza, zazwyczaj coś jeszcze poza proporcjami dodaję. Odstawiam je na bok, ogarniam nieco powstały bałagan i zajmuję się przygotowaniem farszu.
Do zrobienia tego farszu użyłam mięsa z udźca indyczego, zamiast z piersi indyczej, dlatego wykroiłam jeszcze kość, którą następnie zamroziłam- będzie jak znalazł na zupę innym razem. Pozostałą część mięsa myję, pozbawiam tłustych kawałków i kroję na drobniejsze części. Potem tylko wrzucam je wraz z obranymi ząbkami czosnku do naczynia blendera z nożem i miksuję.
Można oczywiście zmielić, ale przy tak niewielkim kawałku mięsa perspektywa mycia wszystkich małych części maszynki do mielenia mięsa mnie irytuje już na samą myśl o tym. Wiec ułatwiając sobie życie, częściej po prostu używam blendera. Imbir obieram i kroję na paseczki, a potem w drobną kostkę.
Od razu przygotowuję sobie dwie patelnie. Na jednej usmażę naleśniki, na drugiej mięso, potem całość połączę. W sumie wygodniej by było najpierw usmażyć naleśniki, przykryć aby nie wystygły a dopiero potem zabrać się za farsz, ale ja tam wolę wszystko jednocześnie bo tak jest dla mnie szybciej. Dlatego na jedną z patelni, już lekko rozgrzaną -wrzucam mięso, bez dodatkowego tłuszczu, ponieważ zakładam, że to mięso jakiś tam tłuszcz na pewno w sobie i tak ma. Podsmażam tak przez kilka minut ciągle mieszając.
W międzyczasie drugą patelnię smaruję niewielką ilością oleju, rozprowadzając go pędzelkiem. Średnią chochlą rozlewam ciasto naleśnikowe i smażę po kolei kilka w miarę cienkich naleśników, pilnując jednocześnie, aby mięso na drugiej patelni się nie spaliło.
Po kilku minutach do mięsa dodaję pora oraz imbir i podsmażam razem, doprawiając już pod koniec solą i pieprzem ale niewiele, tak aby pieprz nie przebił ostrego, prawie surowego smaku imbiru. Zalewam wszystko sosem pomidorowym wyciągniętym z jakiś tam domowych zapasów, zupełnie wystarczył mi mały słoiczek sosu. Pachnie super!
Naleśniki właściwie gotowe, o dziwo tym razem udało mi się zrobić ich faktycznie tylko 7 sztuk, a nie więcej. Gotowy farsz zawijam w naleśniki, co prawda miała być jeszcze surówka ale zapomniałam.
Ten pomysł na naleśniki z mięsem mielonym i imbirem to całkiem prosty, syty i smaczny obiad. I do tego z mięsem w końcu. U mnie wyszło tego na dwa dni, więc jutro radosne lenistwo znów.