Niby pierogi z mięsem to nie są te moje ulubione, ale skoro dostałam już ugotowane mięso, to przecież wykorzystam i zrobię. Były już pierogi z mięsem dodatkiem imbiru, łączyłam też farsz mięsny z jarmużem, a tym razem będzie farsz z mięsa i kapusty kiszonej. Proste, inne, ale bez zbędnych komplikacji.
Składniki:
- 330 g ugotowanego mięsa z rosołu (u mnie kurczak i wieprzowina)
- 150 g kapusty kiszonej
- 3 cebule
- 2 jajka
- sól, pieprz, kminek mielony
- 2 łyżki oleju do smażenia
Pierogi właściwie smakują mi w każdej koncepcji, z każdym farszem- ale tymi ulubionymi jednak od lat pozostają niezmiennie pierogi ruskie.
Zaczynam od przygotowania farszu. Ugotowane mięso pozbawiam kości, mielę, a cebulę kroję w kostkę i podsmażam na łyżce oleju. Kapustę kiszoną odciskam i dorzucam do ładnie szklącej się cebuli. Mieszam całość i doprawiam mielonym kminkiem i świeżo zmielonym pieprzem. Po kilku minutach podlewam wodą, aby bardziej zmiękczyć kapustę. Nie opłukuję, ani nie gotuję jej wcześniej. Po ostudzeniu jeszcze tylko siekam ją drobniej i dodaję do zmielonego mięsa. Dodaję dwa jajka, doprawiam solą i pieprzem. Mieszam. I całkiem spora miska farszu z mięsem i kiszoną kapustą gotowa.
Pozostaje jeszcze ciasto pierogowe, które przygotowuję z mniej więcej 500 g mąki pszennej, 40 g masła, szklanki ciepłej wody oraz szczypty soli. Mieszam składniki ciasta najpierw nożem, a potem już wyrabiam rękami przez kilka minut. Zostawiam przykryte na kilkanaście minut. Odkrawam ciasto po kawałku, a po rozwałkowaniu na cienki płat, wykrawam szklanką kółka nakładając farsz. Niestety, mimo dodania jajek- jest zbyt sypki, tym samym wypada mi przy nakładaniu pierogów. Dlatego klasycznie część wrzucam do blendera, a potem mieszam z połową niezmiksowaną. Zdecydowanie łatwiej.
Pierogi najpierw gotuję w osolonej wodzie, a potem dodatkowo podsmażam na oleju. Obie wersje smakują całkiem nieźle. Pierogi z mięsem i kapustą kiszoną są prostą alternatywą dla klasycznych pierogów z samym mięsem. z tego farszu wyszło mi 74 sztuki pierogów, zupełnie przyzwoicie. Część zjadam od razu, ale część zamroziłam na bardziej leniwe, czy oszczędniejsze dni.