Przez to ostatnie ciągłe siedzenie w domu, znacznie uszczupliłam swoje zapasy zamrażarkowe. Nie lubię tak, więc muszę je szybko uzupełnić. Może niekoniecznie znowu pierogi, ale też coś, co można przygotować większej ilości, zamrozić, a wyciągać wówczas, kiedy kasy czy pomysłów mi brakuje. Uważam, że gołąbki będą idealne. Tym bardziej, że na dawno nie odwiedzanym targu dorwałam piękną, młodą kapustę. Od razu wzięłam dwie sztuki. Z jednej będą gołąbki, nad drugą koncepcją pomyślę.
Składniki:
- 1 główka młodej kapusty
- 200 g kaszy pęczak
- 100 g grochu łuskanego
- 120 g boczku gotowanego
- 1 cebula
- sól, pieprz
Gołąbki zazwyczaj przygotowuję sobie z główki białej lub z włoskiej kapusty. Owszem, zdarzyło mi się je zrobić z kapusty pekińskiej, ale ta wersja jest jeszcze do dopracowania. Tym razem, dla odmiany będą z młodej kapusty. A w ramach wykorzystywania resztek z zapasów, padło na przygotowanie tych gołąbków z kaszą i łuskanym grochem. Miały być pierwotnie wegetariańskie, ale boczek jednak mnie skusił. I nie są.
Groch i pęczak opłukuję, gotuję w osolonej wodzie, każde w osobnym naczyniu. Kaszę przez 25, a groch przez 50 minut.
Boczku pierwotnie było zdecydowanie więcej, ale go wyjadłam podczas krojenia. Dobrze w sumie, że w ogóle z niego coś zostało. Cebulę, podobnie zresztą jak boczek, kroję w drobną kostkę. Na rozgrzaną patelnię, nie dodaję już dodatkowego tłuszczu, tylko wrzucam pokrojony boczek i podsmażam przez chwilę, a po kilku minutach dorzucam cebulę. Podsmażam razem przez kilka minut, mieszając i uważając, aby nie przypalić.
Gotowe składniki się studzą, pozostała do przygotowania jeszcze tylko młoda kapusta. Wykrawam z niej głąb, po czym wkładam ją do wrzątku w największym garnku, jaki posiadam. Dwoma widelcami ściągam po kolei liście, uważając, aby się nie poparzyć. Odchodzą łatwo, bez problemu. Odkładam na deskę. Kiedy lekko ostygną, ścinam nerw na każdym liści, aby się te moje gołąbki łatwiej zawijały. Żmudne i nudne zajęcie- ale trzeba.
Po ostygnięciu wszystkich składników nadzienia gołąbków, mieszam całość, na koniec doprawiam solą i pieprzem. Nie chcę dodawać jajka, aby skleić dość sypki farsz, więc po prostu połowę miksuję na gładką masę blenderem i mieszam z pozostałą częścią. Na każdy liść nakładam farsz i zawijam. Najpierw przód, potem boki i zgrabnie zawijam.
Zostawiam sobie trzy największe liście, dwa z nich kładę na spód żaroodpornego naczynia, na nie dość ciasno układam gołąbki, podlewam je wodą i przykrywam ostatnim liściem. Piekę w nagrzanym do 200 stopni Celsjusza piekarniku, przez 50 minut.
Proste gołąbki z młodej kapusty z kaszą, grochem i boczkiem są nawet całkiem smaczne, chociaż tego boczku mogło być zdecydowanie więcej. Tak czy inaczej, to tańsza i smaczna alternatywa dla klasycznych gołąbków z mięsem. Lepsza, nie- po prostu inna. Z tych proporcji, wyszło mi 11 sztuk bardzo sytych gołąbków. Na kilka obiadów dla mnie akurat. Oczywiście, farszu byłoby spokojnie nawet na 14 sztuk, gdybym nie zostawiała tych największych liści do wyłożenia naczynia, w którym się pieką. Zjadam kilka od razu po wyjęciu z piekarnika bez sosu, ale pieczarkowy czy koperkowy sos pasowałby zapewne idealnie do takich gołąbków.