W życiu nie jadłam rabarbaru!! znaczy świadomie, bo podejrzewam, że być może w drożdżówce, czy innym cieście się kiedy trafił, ale nie na tyle, żeby w jakikolwiek sposób zwrócił moją uwagę. Ale tym razem tak się złożyło, że wróciłam z pęczkiem czerwonych łodyg rabarbaru kupionych za grosze na targowisku i postanowiłam skosztować co to jest. Ponieważ opcja „lato i lenistwo” w mojej kuchni radośnie trwa, więc aby się nie przemęczać ciastami itp. znalazłam opcję koktajlu z rabarbaru. Co prawda w przepisie na ten koktajl z rabarbarem były również truskawki, ale ta wersja jednak musi poczekać na po_wypłacie, gdyż truskawki chwilowo nie są ani tanie ani niezbędne.
składniki:
- 140 g rabarbaru
- 1 brzoskwinia
- garść natki pietruszki
- 1 łyżka miodu
- 0,5 l mleka sojowego (* bo takie akurat mam)
Przygotowanie letniego koktajlu jest proste i szybkie. Rabarbar umyć i obrać, a obiera się go tak jak selera naciowego czyli mówiąc wprost trochę kijowo. Po obraniu kroję w plasterki. Przekładam do garnka z niewielką ilością wody i gotuję 5-7 minut, aby zmiękł i miał konsystencję musu. Studzę.
Brzoskwinię kroję w kawałki, natkę myję i siekam. Wszystkie składniki przekładam do miski, miksuję na gładką masę. Dolewam mleka sojowego, dodaję łyżeczkę miodu, jeszcze raz całość dokładnie miksuję. Wkładam do lodówki, aby się nieco schodził. Tak, zimny orzeźwiający koktajl z rabarbarem to jest całkiem dobry pomysł na to upalne lato. Ogólnie, swoją pierwszą wariacje na temat rabarbaru uważam za udaną, więc tego lata będę kombinować nadal.