Pierwotnie miały być oczywiście naleśniki. Z prostym, niedrogim farszem z soczewicy, ziemniaków i cebuli. Ale się rozpędziłam i wyszły jednak krokiety. A obiecywałam sobie przecież, że krokiety?- nigdy w życiu.
Składniki:
ciasto naleśnikowe
- szklanka mąki
- szklanka mleka
- szklanka wody
- jajko
- szczypta soli
- 1 łyżka konopi siewnych
oraz:
- 250 g ziemniaków
- 150 g czerwonej soczewicy
- 3 średnie cebule
- 2 łyżki oleju
- smalec
Najpierw ciasto naleśnikowe. Przygotowuję je, przesiewając przez sito mąkę- u mnie dzisiaj mąka pszenna z dodatkiem orkiszowej. Dodaję jajko, mleko i wodę. Szczyptę soli oraz łyżkę konopi. Smaku specjalnie nie zmieniają, ale dodaję je, z uwagi na ich zawartość składników mineralnych. Mieszam trzepaczką do momentu, aż ciasto wydaje mi się idealne, odstawiam.
Teraz farsz. Ziemniaki obieram i gotuję w osolonej wodzie do miękkości. Soczewicę gotuję osobno. Wybrałam czerwoną soczewicę nie tylko dlatego, że akurat mam jej więcej, ale dlatego, że wymaga krótszego czasu gotowania, niż np. zielona. 10 minut i jest gotowa.
Cebulę po obraniu kroję w kostkę i podsmażam przez kilka minut na 2 łyżkach oleju. Po wystudzeniu ugotowanych składników, mieszam je w większej misce. Ziemniaki najpierw ubijam, aby nie było żądnych grudek w moim farszu. Doprawiam lekko solą, solidnie pieprzem oraz majerankiem. Naleśniki po kolei smażę na rozgrzanej, posmarowanej delikatnie smalcem patelni. Wychodzę z założenia, że trzeba używać różnych tłuszczy w swojej kuchni, stąd wykorzystuję zapasy smalcu, który mi został swego czasu po przygotowaniu chrustu.
Po usmażeniu, nakładam do środka farsz. Zawijam najpierw przeciwległe boki, aby farsz nie uciekł, potem roluję. I tu miał być koniec właściwie.
Ale po chwili namysłu, pokroiłam je na kawałki (1 naleśnik na trzy części), zamoczyłam w roztrzepanym jajku, potem w bułce tartej. I usmażyłam. Pychota! Kawałki małe, wprost idealne, aby brać w ręce i jeść. Taka przekąska na kilka kęsów, do jedzenia bez konieczności użycia sztućców. Farsz prosty i jak w pierogach smakuje dobrze- to w takich krokietach jeszcze lepiej. Krokiety z soczewicą i ziemniakami od razu zapisuję, żeby częściej je przygotowywać. Co prawda, moi kochani przyjaciele, jednogłośnie stwierdzili, że to co widzą na zdjęciach, wygląda jak ryba. Nie, to nie jest ryba, to są krokiety. Czyli naleśniki z farszem panierowane w bułce tartej, potem smażone. Czy faktycznie wyglądają jak ryba? W sumie nie wiem.