Oczywiście nie tylko z jarmużem, bo sama zielenina mnie jakoś nie syci, może innych tak, mnie akurat nie. Ale każdy ma swoje gusta, o których się nie dyskutuje. Swoją droga jarmuż, takie zielone, niepozorne raczej liście, przypominające bardziej szpinak niż sałatę, tylko trochę bardziej pomarszczone. Dodam, że jarmuż to warzywo zimowe, więc obecnie sezon na taką zieleninę trwa w najlepsze, warto spróbować. I kosztuje niewiele, tutaj zobacz ile Przyznaję się, że kiedy zobaczyłam te liście pierwszy raz na swoim talerzu, nigdy w życiu bym nie wpadła na to, że takie niepozorne liście są nie dość, że całkiem dobre, to jeszcze zdrowe, gdyż zawierają m.in witaminy C i K, białko i błonnik.
I właśnie dostałam takie liście od Mamy, z hasłem „zrób sobie coś z tego”. No dobrze, z kasą jakby kiepsko, bo akurat grudzień zazwyczaj trudnym miesiącem finansowo był, dlatego bez marudzenia wzięłam te liście, tak zupełnie bez pomysłu. Internet przekopałam ale nie znalazłam nic ciekawego, a przynajmniej z tak niewielką ilością składników, jakimi akurat dysponowałam. Ale jak nie mam nic- to przychodzi wena naleśnikowa, przecież składniki na ciasto naleśnikowe zawsze mam! Z naciskiem na zawsze. I tak właśnie zrobiłam. Poszperałam nieco w kuchni i znalazłam kaszę gryczaną, soczewicę, pęczak i ryż, pozostałe warzywa się skończyły. Bywa, nie będę się przecież stresować. Wyboru specjalnego nie ma, ale ryż był niedawno..wybór padł na pęczak bo dawno nie było i najwięcej go było w opakowaniu. I tak właśnie powstały naleśniki z kaszą i jarmużem. Danie proste, tanie i absolutnie nieskomplikowane. Kolejny przykład, że czasami z niczego można coś wykombinować. Ale po kolei. Do naszych naleśników będziemy potrzebować:
składniki na ciasto naleśnikowe (czyli mąka, jajko, mleko, woda, odrobina soli- każdy ma swój przepis więc nie podaję dokładnych proporcji)
składniki na farsz:
- szklanka pęczaku,
- dowolna ilość liści jarmużu,
- ser żółty (kilka plasterków , no tyle ile akurat mamy)
- sól, pieprz, kminek, majeranek oraz oliwa
Wykonanie:
Pęczak ugotować w osolonej wodzie, ok. 30 minut. W czasie gotowania się kaszy, liście jarmużu umyć, ugotować (właściwie to po prostu wrzucić je do wrzątku na ok 2 minuty, następnie odcedzić, pokroić na mniejsze części, zostawić do wystygnięcia). W misce wymieszać dokładnie wszystkie składniki ciasta naleśnikowego, następnie usmażyć naleśniki. Gdzieś miedzy jednym naleśnikiem a kolejnym – ugotowany pęczak odcedzić, jeśli ktoś ma czas i ochotę (ja akurat miałam), to kaszę wraz z liśćmi jarmużu zmielić na gładką masę. Jeśli nie- po prostu posiekać drobniej jarmuż i wymieszać go z kaszą.
Doprawić solą,pieprzem, kminkiem oraz majerankiem i wymieszać. Aby farsz nie był za suchy dodałam ok 1- 2 łyżki oliwy. I takim szaro- zielonym farszem smaruje naleśniki.
Na zdjęciu jest akurat naleśnik bez sera żółtego w środku, ale przyznam się, że jak zwinęłam go i zjadłam, to mi czegoś brakowało, więc do następnego dorzuciłam starty żółty ser i już było lepiej. Niestety jednocześnie bardziej kalorycznie, ale trudno.Tylko jak już się zabrałam za jedzenie, to nie myślałam o kolejnych zdjęciach. Fajne, tanie i syte, w miarę szybkie w wykonaniu. ** Ja jadłam bez sosu, bo za leniwa jestem, aby go zrobić, ale oczywiście można je polać ulubionym sosem. Zatem smacznego!
Czas jaki nam zajmie trochę zależy od tego czy zaplanujemy taki obiad wcześniej, przygotowując np. składnik na ciasto naleśnikowe, które może przed smażeniem jakiś, bliżej nieokreślony czas odpoczywać.