Pasta z pieczonej dyni z ciecierzycą
Ziarna ciecierzycy, to jeden z takich składników w mojej kuchni, który prawie zawsze mam. Albo w wersji surowych ziarenek albo już ugotowaną i zamrożoną, podzieloną na mniejsze porcje w woreczkach. Dziś pomyślałam, żeby przygotować jakaś pastę do chleba. Właśnie z ciecierzycy i z ostatniego kawałka dyni, z którym nie bardzo wiedziałam co zrobić. Dlatego pasta z pieczonej dyni z ciecierzycą to takie wykorzystanie posiadanych zapasów.
Składniki:
- 200 g dyni
- 300 g ciecierzycy
- sok z cytryny
- natka pietruszki
- sól, pieprz, curry
- 2 łyżki oleju z pestek winogron
Pastę z ciecierzycy i dyni zaplanowałam sobie już wcześniej, dlatego wieczorem wyciągnęłam woreczek ugotowanej, zamrożonej ciecierzycy. Do rana spokojnie w lodówce się rozmrozi.
Rozgrzewam sobie piekarnik do 180 stopni Celsjusza, a w międzyczasie przygotowuję dynię, (właściwie to kawałek dyni). Obieram, pozbawiam miąższu wraz z pestkami, kroję na mniejsze, raczej różnej wielkości kawałki. Układam na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Nie dodaję oliwy ani przypraw. Po prostu doprawię przy miksowaniu, chociaż nie wiem. Może jakbym doprawiła dynię przed pieczeniem byłoby lepiej? Nie wiem. Przy okazji następnej pasty z dodatkiem dyni pieczonej tak właśnie zrobię. Ale teraz piecze się jednak bez przypraw.
Rozmrożoną już ciecierzycę przekładam do wysokiego pojemnika. Dynia po 25 minutach pachnie, wiec zakładam, że jest gotowa. Zostawiam ją jeszcze na chwilę do ostygnięcia, a po chwili dodaję do pojemnika z ciecierzycą. Natkę pietruszki siekam drobniej, aby nie zaplątała się w ostrze blendera. Doprawiam solą, świeżo zmielonym pieprzem oraz curry. Dodaję najpierw łyżkę oleju z pestek winogron , a po chwili miksowania dodaję jeszcze 2 łyżki. Idealnie. Może mniej dietetycznie, niż zaplanowałam początkowo, ale pasta wyszła super. Gładka, bezproblemowo rozsmarowuje się na pieczywie i smakuje po prostu wybornie. I bezglutenowa na dodatek.