Placki drożdżowe z jabłkami

Niby trwa okres jedzenia jajek np. faszerowanych, a mnie  wzięło na coś z drożdżami. I to nie koniecznie babka drożdżowa. Zauważyłam, że ostatnimi tygodniami, drożdże są produktem dość pożądanym, a często nawet trudno dostępnym. Skoro już udało mi się je zdobyć, to zaczęłam kombinować.  Miało być coś prostego. Do chleba na drożdżach się powoli przymierzam, myślę też o pizzy- ale na początek coś bardzo  prostego. Wymieszać i wrzucić na patelnię. Padło na racuchy drożdżowe. Chociaż, jak patrzę na efekt- to raczej placki drożdżowe z jabłkami, a nie żadne racuchy mi wyszły.

Składniki:

  • 1 jabłko
  • 3 łyżki mąki żytniej
  • mleko
  • 20 g drożdży
  • 5 g stopionego tłuszczu do ciasta
  • 1/2 łyżeczki cukru
  • 1/2 łyżeczki soli
  • tłuszcz do smażenia
  • cukier puder do posypania

W misce wymieszałam trzy kopiate łyżki mąki żytniej, dodałam pokruszone drożdże. Posypałam cukrem i solą. Dodałam mleko, nieprecyzyjnie odmierzone, ale tak, żeby lekko przykrywało mąkę z drożdżami. Przykryłam ściereczką, odstawiłam.

W międzyczasie, jabłko starłam na grubych oczkach tarki, wcześniej je obierając. Po mniej więcej  30 minutach wymieszałam wszystko,  dodałam łyżkę mleka oraz jabłko. Wymieszałam ponownie, zostawiłam pod przykryciem jeszcze na kilkanaście minut.

Usmażyłam placuszki na patelni, nakładając ciasto łyżką na rozgrzany tłuszcz (u mnie smalec, bo oleju mam mało. A na zakupy się nie wybieram w najbliższych dniach, więc używam to, co aktualnie mam).

Po usmażeniu odsączam placki na papierowym ręczniku kuchennym. Posypuję je jeszcze odrobiną cukru pudru. Pyszne. Zarówno na ciepło jak i na zimno. Oczywiście ambitny plan, że teraz zjem kilka, resztę wieczorem od razu był bez sensu, przecież wiadomo, że te kilka małych sztuk placków wciągnęłam od razu.

W sumie takie placki drożdżowe z jabłkami są idealne na każdą okazję. Zastanawia mnie jedno. Wszędzie są takie grube, puchate, a moje owszem podczas smażenia takie były, ale po przewróceniu na drugą stronę, już bardziej przypominały placki niż piękne racuchy. I jeszcze je przecież spłaszczyłam dociskając ręcznikiem papierowym.

Może następnym razem, dłużej potrzymam ciasto w misce zanim je wrzucę na patelnię?  Albo następnym razem, jak nie zapomnę o dodaniu jajka.. to wyjdą racuchy, a nie placki? Nieważne, grunt, że bardzo dobre, nawet bez dodatku cukru. A racuchy idealne.. ot innym razem.

 

 

 

Dodaj komentarz