Wigilijne uszka z grzybami
Pomimo mojej nieustannej miłości do pierogów, to jednak wigilijne uszka z grzybami to ta potrawa, którą mogłabym jeść przez te trzy dni bez przerwy, raz w roku. Uszka są dużo mniejsze, a tym samym bardziej pracochłonne w przygotowaniu niż pierogi, ale za to smakują wybornie. Tradycyjnie, z kapustą i grzybami przygotowywane są u mnie pierogi, dlatego w wigilijnych uszkach są głównie grzyby, już bez dodatku kapusty.
Składniki:
- 70 g suszonych grzybów
- 3 cebule
- 4 łyżki bułki tartej
- sól, pieprz
- olej
Ciasto:
- mąka pszenna ( ok 600g)
- kawałek masła (3-4 łyżki)
- ciepła woda (ok 1/2l)
- sól (szczypta)
Ciasto do uszek przygotowuję identycznie jak ciasto pierogowe. Mieszam mąkę z kawałkami masła, dodaję szczyptę soli i stopniowo polewam ciepłą wodą. Początkowo mieszam na stolnicy dłuższym nożem, a potem już rękami wyrabiam ciasto przez kilka minut, do momentu, aż będzie moim zdaniem będzie idealne. Odkładam pod ściereczkę.
Ciasto ciastem, ale najpierw trzeba przygotować farsz grzybowy do tych uszek. Dlatego, wieczór wcześniej grzyby dokładnie myję, zalewam zimną wodą i tak zostawiam.
Następnego dnia gotuję je w tej samej wodzie, ok 60 minut na małym ogniu. Solę 10 minut przed końcem gotowania. Część wody z gotowania grzybów używam do barszczu wigilijnego, a pozostałą część zamroziłam w pojemnikach na kostki lodu, użyję jak będzie potrzeba.
Wszystkie cebule obieram, siekam bardzo drobno i podsmażam na łyżce oleju. Ugotowane grzyby studzę i razem z cebulą mielę w maszynce do mięsa. Dodaję bułkę tartą, na koniec doprawiam solą oraz pieprzem. Żadnego jajka czy dodatkowej bułki namoczonej w mleku nie dodaję. Moje uszka odkąd pamiętam są bardzo grzybowe, pewnie dlatego tak je bardzo ubię. Oczywiście po ugotowaniu i zmieleniu, wychodzi tej masy dużo mniej, niż wydawało mi się na początku.
Przygotowane ciasto cienko rozwałkowuję, następnie najpierw kroję na długie pasy, a potem na małe kwadraty. Powiedzmy, że w miarę identyczne. Na każdy z nich nakładam grzybowy farsz i składam kwadrat po przekątnej, a następnie zlepiam przeciwstawne rogi.
A potem, z wrodzonego lenistwa, biorę większy kieliszek w dłoń i nim wykrawam niewielkie kółka. Sklejam je dokładnie tak, jak tradycyjne pierogi, a potem zawijam tylko rogi. Szybciej i wygodniej zdecydowanie, a uszka wychodzą równie niewielkie. Wszystkie wigilijne uszka z grzybami wyglądają cudnie, ale opieram się pokusie, aby je od razu skosztować.
Z tych proporcji farszu, wyszło mi dokładnie 175 sztuk całkiem malutkich i nieco większych uszek. Układam je na posypanych mąką tackach, aby się nie posklejały. Zamrożone, czekają degustację z czerwonym barszczem, już 24 grudnia. Zastanawiam się w sumie, z czym oprócz barszczu takie uszka z grzybami można podawać.