Gołąbki z kaszą gryczaną, zieloną soczewicą i pieczarkami. Zupełnie wegańskie.

Gołąbki prawie zawsze robię z białej kapusty, czasami zdarza mi się z włoskiej albo pekińskiej. Jednak z czerwonej kapusty jeszcze nie miałam okazji. I nadal nie mam, bo w moim sklepie nie było ani jednej sztuki. Cóż, skusiłam się na kapustę włoską w takim razie, czerwona musi jeszcze poczekać.

Składniki:

  • główka niewielkiej włoskiej kapusty
  • 100 g zielonej soczewicy
  • 100 g kaszy gryczanej niepalonej
  • 280 g pieczarek
  • 2 cebule
  • 3 ząbki czosnku
  • 2 łyżki zmielonego siemienia lnianego
  • 6 łyżek gorącej wody
  • sól, pieprz,
  • olej
  • woda

Jest grudniowy wieczor, na zewnątrz pogoda nie zachęca do spacerów. Padł pomysł na przygotowanie gołąbków, przed samą Wigilią mogę nie znaleść już tyle czasu, żeby je ogarnąć.

Mam czas, więc wszystko przygotowuję zupełnie niespiesznie. Kaszę gryczaną niepaloną gotuję z zieloną soczewicą w osolonej wodzie. Najpierw soczewicę, bo wymaga dłuższego czasu gotowania, a po 15 minutach dodaję kaszy gryczanej, tej niepalonej. Na mniej więcej 10 minut. Po ugotowaniu, zostawiam na sitku, niech ostygnie.

I teraz to, co przy gołąbkach jest najmniej przeze mnie ulubioną czynnością. Ściąganie liści kapusty. Niektórzy mówią, że bardziej nie lubią zawijać, ale ja mam inaczej. Najpierw wycinam głąb, przy okazji zacinając się moim ulubionym, zupełnie niepozornym, choć bardzo ostrym nożem.

W największym garnku gotuję wodę, wrzucam do niej moją małą główkę kapusty włoskiej. Po kilku minutach, widelcami ściągam liść po liściu, odkładam na tackę.

Cebulę i pieczarki kroję w mniejszą kostkę, podsmażam na rozgrzanej z łyżką oleju patelni. Najpierw cebula, aż się lekko zrumieni, potem pieczarki. Mieszam i podsmażam do czasu, aż woda z pieczarek zniknie całkowicie, kilkanaście minut na pewno.

Z ostudzonych liści kapusty ścinam nerw, aby się wygodniej zawijały, w tym czasie prawie już wszystko jest gotowe. Ponieważ założyłam sobie, że moje gołąbki będą całkowicie wegańskie, bo tak, to jeszcze trzeba czymś zwiazać ten sypki farsz. Jajko odpada, dlatego użyłam zmiksowanego siemienia lnianego z dodatkiem gorącej wody, w proporcjach 1:2. Taką papkę dodałam do reszty składników, doprawiłam solą, pieprzem i przeciśniętym przez prasę czosnkiem. Idealnie! Masa zwarta, nie rozsypuje się. Nakładam na przygotowane już liście, mocno zwijając najpierw przód, potem boki. Główkę kapusty włoskiej nam niewielką, stąd tylko 11 sztuk gołąbków.

Stare naczynie żaroodporne, zwane popularnie „gęsiarką” wykładam liśćmi, podlewam niewielką ilością zimnej wody. Układam gołąbki, jeszcze raz dodaję trochę wody i resztka liści na wierzch. Wszystko po to, aby nic się nie przypaliło. Piekę w pierniku rozgrzanym do 200 stopni Celsjusza w sumie przez 75 minut, od czasu do czasu do nich zaglądając i dodając wody. Pachną obłędnie! Gołąbki z kaszą gryczaną, zieloną soczewicą i pieczarkami są absolutnie pyszne. I zupełnie wegańskie. W wigilię dodam sos, prawdopodnie grzybowy.

Dodaj komentarz