Szparagi lądują na stół czyli wiosna teoretycznie już zagościła na dobre. Teoretycznie… bo gdyby nie dość niskie jak na maj temperatury, śnieg w górach to mogłabym w to uwierzyć. A tak jakaś taka zimowa bardziej ta wiosna. Ale szparagi są.Dlatego lekko sprowokowana przez przyjaciółkę, udałam się na targowisko. Zastanawiałam jedynie czy kupić szparagi zielone czy szparagi białe i padło, że jednak zielone, no po prostu dobra tańsze były. A ponadto, wszędzie piszą, że zielonych szparagów się nie obiera, więc z racji wrodzonego lenistwa wybrałam właśnie te zielone. Szperałam po książkach i necie, aby coś innego wyszukać niż z sosem holenderskim, znalazłam więc przepis na szparagi po flamandzku- jako absolutnie nieskomplikowane, dość szybkie w przygotowaniu.
składniki:
- 300 g zielonych szparagów
- 2 jajka
- 60 g masła
- 2 łyżki natki pietruszki
- sól, pieprz
Szparagi opłukałam, a następnie wyrównałam na desce wszystkie podcinając im końcówki, po czym związałam nitką w pęczki. W większym wysokim garnku zagotowałam wodę, posoliłam i wsadziłam szparagi. Początkowo na 15 minut, ale było za mało, więc dodałam im jeszcze 5 minut. Łącznie 20 minut i gotowe.
W międzyczasie, jajka gotuję na twardo, studzę je i siekam drobno same żółtka. Ponieważ w przepisie nic nie ma o ugotowanych białkach, więc nie mając lepszego pomysłu zjadam je od razu.
Natkę pietruszki myję , osuszam i drobno siekam. W garnku lekko podgrzewam i rozpuszczam masło, które następnie wymieszałam z żółtkami oraz posiekana natką pietruszki. Doprawiłam solą i świeżo zmielonym pieprzem. Szparagi układam na talerzu, sos gorący podaję obok. I w sumie całkiem niezłe wyszły.
- źródło przepisu Larousse, ” Mała encyklopedia kulinarna”, Warszawa 2002